Środowisko rodzinne
Krościenko Niżne - duża i rozległa wieś granicząca
z Krosnem (dziś już jego dzielnica), wówczas kilkutysięcznym
miastem. Dla mieszkańców wsi sąsiedztwo Krosna miało wielkie znaczenie. Było bowiem dla
nich
miejscem pracy, edukacji oraz zbytu wyprodukowanych artykułów.
Wspomniane możliwości podnosiły zamożność krośnian i ogólny poziom
ich życia.
Pod względem przynależności kościelnej
Krościenko Niżne
stanowiło część krośnieńskiej parafii farnej. Jego mieszkańcy
korzystali
z posługi religijnej sprawowanej zarówno w kościele
parafialnym, jak też w
znajdujących się w mieście świątyniach zakonnych - kapucynów
i franciszkanów
konwentualnych - oraz z miejscowej kaplicy publicznej sióstr
felicjanek.
W tej właśnie miejscowości, w domu pod nr
374 mieszkała
rodzina Apolonii i Stanisława Findyszów. W ich rodzinie 13
grudnia 1907 r.
przyszedł na świat syn, któremu dzień później
nadano na chrzcie imię Władysław.
Nie był on jedynym dzieckiem Findyszów. Wcześniej bowiem
urodzili się Helena
i Jan, a po Władysławie Maria i Józef. Z całej piątki
dorośli tylko Helena
i Władysław, gdyż reszta zmarła we wczesnym dzieciństwie z powodu
szerzącego
się wirusa. Można więc powiedzieć, że śmierć towarzyszyła Władysławowi
od zawsze. Największym jednak ciosem dla młodego Findysza, była jednak
śmierć
matki zmarłej 27 września 1912 r.
Wówczas ojciec Władysława - Stanisław Findysz musiał zająć
się nie tylko
gospodarką, ale także trójką osieroconych dzieci,
które miały dziesięć,
pięć i trzy latka. Te zadania były bardzo trudne dla
samotnego mężczyzny,
tak więc postanowił znowu wstąpić w związek małżeński z Katarzyną
Miezin. Z tego małżeństwa przyszła na świat piątka dzieci: Anna,
Janina,
Stanisław, Kazimierz i Leontyna Maria.
Władysław wychowywał się więc w rodzinie
wielodzietnej.
Niestety, ówczesne warunki sanitarne, jak również
brak należytej opieki
zdrowotnej powodowały dużą śmiertelność wśród ludzi.
Tak więc okres wczesnego dzieciństwa nie był beztroską zabawą dla Władysława. Spotkał się bowiem wówczas ze śmiercią czwórki najbliższych. Wcześnie też musiał podjąć szereg prac w gospodarstwie, aby ulżyć rodzicom. Te okoliczności na pewno zahartowały go i uczyniły wewnętrznie silnym, konsekwentnym, upartym, dążącym do celu. Środowisko rodzinne dało mu również zdrowe podstawy moralne oraz głęboką wiarę.
Na podstawie: "Pasterz i świadek"